poniedziałek, 17 stycznia 2011

Janda

i nie będzie to rzecz o Jakubie ;)

Zaczytałam się ostatnio ponownie w książkach Pani Krystyny Jandy, którą uwielbiam miłością absolutną... Najbardziej to chyba za Shirley, z którą śmiałam się i płakałam i śmiałam do rozpuku jeszcze raz.

Cytat z książki "Różowe tabletki na uspokojenie" jest dla mnie kwintesencją tego co zaczyna się dziać z nami... z ludźmi, ze mną...
"...Internet to jakby mój mały, intymny świat dzielony z tymi kilkoma osobami, które mnie tam odwiedzają. Nie musimy się do siebie przyzwyczajać, jakby mniej się musimy starać, jesteśmy prawdziwsi, bardziej otwarci, coś sobie opowiadamy, w czymś się radzimy, z czegoś zwierzamy i jest nam dobrze, ale bez zobowiązań, klikamy i wysyłamy w przestrzeń te westchnienia i wątpliwości, te słowa pociechy i krytyki, i to jest tak, jakby się miało jeszcze jedną rodzinę, rodzinę zastępczą, na godziny, niezobowiązującą i tylko wtedy odwiedzaną, kiedy mamy na to ochotę..."

a obecnie jestem na etapie "www.małpa.pl" ale to następnym razem.
Pani Krystyno - dziękuję :) 

1 komentarz: