Przypomniał mi się też ulubiony wierszyk mojej Weroniki (i mój, ale ćsiiii...). Co prawda nie o tych to irysach pani Wanda Chotomska pisała, ale wierszyk tkwił mi w głowie przez cały czas ;)
Gdyby tygrysy jadły irysy,
to by na świecie nie było źle,
bo każdy tygrys irysy by gryzł,
a mięsa wcale nie.
Jakie piękne życiorysy
miały wtedy by tygrysy!
Z antylopą mógłby tygrys
iść do kina
i irysy by w tym kinie
sobie wcinał.
(...)
Tylko jest kwestia,
że taka bestia
straszny apetyt zazwyczaj ma -
zapas irysów
w paszczach tygrysów
zniknąłby w ciągu dnia.
W sklepach byłyby napisy:
"Brak irysów przez tygrysy".
Człowiek (...)
Mógłby pisać w książkach życzeń
i zażaleń,
i wyjść z siebie, i z powrotem
nie wejść wcale.
No a gdyby obok siebie
musiał sterczeć,
to instynkty miałby człowiek
wprost krwiożercze.
Każdy z zemsty za irysy
powygryzałby tygrysy
i ze złości nie zostawił ani kęsa -
gdyby tygrys jadł irysy zamiast mięsa.
a swoją drogą - pamiętacie smak irysów (takich kwadratowych w kolorowych papierkach) ?
Teraz już "...Niedopowiedziane..."
o ja pierdycze Jola, śliczne !!!
OdpowiedzUsuńszalenie malownicze te irysy, i takie delikatne... ładnie uchwyciłaś ich subtelność Jolu :)
OdpowiedzUsuń