piątek, 3 czerwca 2011

Świt...

to taka pora dnia kiedy wszystko dookoła jest jeszcze mocno zaspane...
Kierowcy jeżdżą jakby wolniej, zwierzęta przeciągają się leniwie, kogut zaczyna rządzić w kurniku i tylko słońce wstaje szybko - pojawia się nad horyzontem, wchodzi na niebo, ogrzewa zmarznięte dłonie, spieszy się gdzieś...

Lubię świt, lubię patrzeć jak budzimy się do życia, jak po kolei zapalają się światła w oknach domów, jak pojawiają się na ulicach pierwsi idący do pracy, albo wracający z ... nie wiem skąd ;)

jeden z niedawnych poranków



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz