Na poszukiwanie wiosny wybrałam się już całkiem dawno temu, kiedy pierwsze promienie słońca zaczęły nas rozpieszczać przez kilka dni... Niestety, chyba było zbyt wcześnie (i wcale nie chodzi o wczesną porę dnia), bo jej nie znalazłam, bo Ogród Botaniczny zastałam zamknięty na cztery spusty, bo zmarzłam okrutnie ;)
Wczoraj się udało, pierwsze jakieś takie malutkie wschodzące z ziemi zostały przyłapane... ale spokojnie, ja im nie popuszczę ;) jeszcze się spotkamy - w przyszłym tygodniu szykuję się na dłuższy plener, a co tam... trzeba korzystać przed "sezonem" ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz